No to po penetracji ukraińskich bezdroży, po zasłużonym odpoczynku i „relaksie” (wszyscy zasnęli przed północą), czas na dzień drugi, czyli zwiedzamy Lwów offroadowo. Oczywiście, w tak krótkim czasie, w ciągu jednego, no i z tak rozbrykaną ekipą – się nie da. Już pominę fakt, iż nocnego Lwowa nie da się absolutnie, kiedy towarzystwo zasypia przed 22-gą 😉 I tu podziękowania dla hotelu KOPA za gościnę i skuteczne ululanie nas do snu… Podziwiam ekipę, że mimo godzin szczytu (prawie), udało się […]