Mój pierwszy lwowski wypad. 🙂
Zapraszam na bardzo krótką wycieczkę po tym pięknym, urokliwym mieście. Krótką, ale dla zakochania – wystarczającą. Ktoś, kto we Lwowie nie był nigdy, ten nie zrozumie.
Lwów, to jakby Kraków, tyle, że Kraków nie wywołuje nostalgii za czymś, co utracone.
Ale, żeby rozwiać potencjalne podejrzenia, nie jestem z tych, co cicho lub głośno krzyczą: „To jest nasze miasto, tylko nasze!”. Uważam, że ani Ukraińców, ani Polaków to wina; historia łaskawa nie była, dla żadnego z naszych narodów.
A zakochać się we Lwowie można. Oj – bardzo można… To nie tylko przyjazna nam architektura, ślady polskości, ale także, nieco inni ludzie, niż po tej stronie Bugu. A może dotyczy to tylko samego Lwowa..?
To, takie moje własne spostrzeżenia… A czy słuszne..? To już musisz sprawdzić sama, sam, sami…
Warto..!